sobota, 29 marca 2014

Rozdział szósty


,,Zbyt często płaczę.
Zawsze się poddaję.
Nie wiem kim jestem.
Sama siebie nie znam.
Wiem, że w tym świecie nie ma zrozumienia.
Wszystko jest niesprawiedliwe.
Mam postrzępioną psychikę przez wspomnienia.
Nikt mnie nie odnajdzie.’'
*Perspektywa Belli*
Czułam rozdzierający ból. Nie mogłam go już znieść. Z każdą chwilą, czułam się coraz słabsza. Nie mogłam oddychać. Paliło mnie w gardle. Nie no! Ten zbawca to chyba mnie nie znosi. Otworzyłam oczy, które szczypały mnie nie miłosiernie. Nade mną pochylał się Jasper.
-Bello, już w porządku?
-Gdzie ja jestem?
-W szpitalu. Ręce.....Czemu to robisz?- fuck! I co mu powiedzieć?
-To było nie chcąco.
-Napewno?
-Tak. Mógłbyś jechać do domu i przynieś mi pudełko spod łóżka?
-Oczywiście. A teraz Elena do ciebie przyjdzie.
-A kto to?
-Zobaczysz.- chwilę później po jego wyjściu przyszła brunetka z mojego snu. Uśmiechnęła się i od razu mnie przytuliła.
-Hej Issie. Skarbie. Jak się czujesz? Wiesz...Rosalie się nawet już oberwało, bo nie powiedziała mi, że mnie nie pamiętasz. A! No i jakiś chłopak przyjechał. Stwierdził, że poznał cię w necie i zapoznał z magią...I pomoże ci to wszystko zrozumieć i odzyskać pamięć.
-Zawołaj go.
-Okay.- moim oczom ukazał się chłopak o bląd włosach i słodkim uśmiechu.
-Już nie musisz. Zostawisz nas samych?
-Pewnie. To Bells ja wracam jak on wyjdzie.
-Oki.-zamknęła za sobą drzwi.-Nie przepadacie za sobą, co?
-Nie. No więc...hmm...nazywam się Ethan. Mam zespół, do którego miałaś dołączyć. Emm...zajmuje się, jak i reszta chłopaków magią, czarami, hipnozą, telepatią, jasnowidztwem i wieloma innymi pokrewnymi dziedzinami. Mam 22 lata. Nie pamiętasz mnie? Wogóle?
-Nawet siebie nie pamiętam, a co dopiero innych idioto.-Ups. I znowu zmiany nastroju.-Daj rękę.- złapał mnie za nadgarstek na którym miałam klka blizn. Poczułam mrowienie, a następnie blizny zaczęły znikać.-Jak ty to...?
-Siła umysłu. Jeśli będziesz znami będziemy pełnym kręgiem....wszysttkim będzie łatwiej. Wiesz na czym polega hipnoza?
-Machasz wachadełkiem komuś przed oczami. Haha- zgromił mnie wzrokiem.-Okay sory, że uraziłam twoją dumę staruchu.
-Mam 22 lata tylko!
-Ale się tak nie zachowujesz!
-Słuchaj. Naprawde cię polubiłem, więc przestań wreszcie komentować.
-Ał!
-Co jest?
-Zraniłeś moje ego...
-Nie byłaś taka.
-Może byłam, może nie...Jakoś nie przypominam sobie.
-To wiem jak ci przypomnieć.
-Jak?
-Tak.- zaczął mnie całować. Jego oddech był znajomy. Nie wiem skąd. Po prostu tak było.
-To my się znaliśmy w realu?
-Oczywiście. Byliśmy parą. Znałaś całą moją paczkę.
-Łoł. To jest....mocne.
-Zobaczysz. Odzyskam ciebie. Dawną ciebie, kochanie.
*Perspektywa Ethana*
Kocham ją najbardziej na tym całym chorym świecie. Jest niezwykła. Wiem, że te wszystkie wybuchy wynikają stąd, że nie jest pewna już niczego. To takie chore. Nie wiem czemu to właśnie jej się przydarzyło. Nie wie wszystkiego. Jak się dowie to mnie znienawidzi. Nie mogę pozwolić, by odkryła niektóre tajemnice z przeszłości. Chłopaki i Raven ją uwielbiają. Typowi rockowce z nas. Glany, skóra itp. Ona też taka była. Może temu nasz świat ją zafascynował? Może temu zechciała do niego należeć? A może potrzebowała akceptacji? Nie chciała już słuchać tych wszystkich negatywnych komentarzy na swój temat? Ciężko stwierdzić. Świat bywa podły, a ludzie okrutni. Jak ja. Nie potrafię się przyznać, że to przeze mnie te dziury w pamięci. Otworzyły się drzwi. Ukazał się w nich Mike.
-Stary, jedziemy do Belli?
-A wszyscy już gotowi?
-Jasne.
-To jedziemy.
-Nie wiem czemu, ale jest dla mnie jak siostra i nie wyobrażam sobie światu bez niej.
-Ja też tęsknię za nią. Mam nadzieję, że będzie dobrze.
-Musi być dobrze.
********************************************************************************
Hej wszystkim! No więc rozdział miałam dodać już dawno, ale karę miałam na neta i był problem. Jak pewnie niektórzy wiedzą, założyłam dwa następne blogi. Będę się starała dodawać jak najczęściej, ale nwm co ile i nie chcę na marne obiecywać:-)  więc dedyk dla Selly jak zwykle. Bo ona zawsze pierwsza komentuje, czyta, ale niestety nie krytykuje, ale to pewnie przez to, że się przyjaźnimy. Buziaki;* 

poniedziałek, 17 marca 2014

Rozdział piąty

    ROZDZIAŁ PIĄTY
Zamykam oczy.
Z pod powieki wypływa łza.
Nie chcę by ktoś wiedział jaka jestem słaba.
Stwarzam pozory .
Gram jak aktorka w teatrze.
Tylko, że to nie ja piszę scenariusz.
Steruje mną jakiś pieprzony debil, 
Który ma za wysokie mniemanie o sobie,
A lubi oglądać jak ludzie upadają.
*Perspektywa Belli*
Czułam, że ktoś mnie niesie. Unosiłam się w powietrzu. Kiedy otworzyłam oczy zobaczyłam dwóch chłopaków i dziewczynę. Jednym z nich był Jasper. Drugi miał prawie rude włosy i szmaragdowe oczy. Zaczęłam histerycznie płakać i się wyrywać.
- Bello, spokojnie. Nie denerwuj się, bo to ci zaszkodzi.
- Jasper, weź zabierz naszego napalonego Edzia, a ja z nią pogadam.- odezwała się blondynka. Kolejna osoba, której nie znam. Czy ona też jest w tej sekcie?
-Okay Rose. Bo ten to nam nie pomoże.- kiedy tylko się oddalili dziewczyna usiadła obok mnie.
-A więc Bells ty naprawdę nic nie pamiętasz?
-Przynajmniej tak było jak ostatnio sprawdzałam. Kim jesteś?
-Siostrą tych przygłupów niestety.  Kiedyś robiłyśmy wiele fajnych rzeczy. No my i Elena...Ją chyba pamiętasz, nie?
-Dajcie mi spokój! Nic nie wiem! Nic nie pamiętam! Ciągle pojawiają się nowi ludzie, a w rzeczywistości to was nie znam!
-To nie dzwoniłaś do niej ani razu?! Przecież ona na zawał odjedzie. Fuck! Nie martw się. Załatwię to.
-Pomożesz mi?- zapytałam tym razem bardzo spokojnie. Ostatnio coraz częściej tak się zachowuję. Zmieniam nastroje jak baba w ciąży.  Widziałam, że Rose patrzy na mnie zszokowana. Pewnie zastanawia się jaka ze mnie wariatka. A to dopiero początek.
- W jaki sposób? Chciałabym, ale nie wiem jak.
-Po prostu naucz mnie żyć. Chcę wiedzieć wszystko o mojej przeszłości.
-No okay. Ale ja nic nie wiem. Zerwałaś znami kontakty.- w jej oczach dostrzegłam odrobinę żalu, która jednak szybko zniknęła. Nie znam cię, ale dziękuję Rosalie Hale. A skąd ja wiem jak brzwi jej pełne imię? Że WTF?!
*Perspektywa Edwarda*
-Ty idioto! Czy ty zawsze myślisz tylko o jednym?!- no właśnie słucham walniętej gadki mojego psychicznego
Braciszka, który panikuje, bo myśli, że zamierzam niecnie wykorzystać Bellę. No okay. Ładna jest, ale wolę się zajmować chętnymi i bardziej doświadczonymi dziewczynami. Eh. A ostatnio byłem dzwnie miły. Najwyraźniej  Eddie skurwiel powraca. Aleza tobą tęskniłem bracie. Zaraz, zaraz! Chwilunia! Uno momento! Gadam sam ze sobą?! Wariuje. Nie tylko nie to! Chce być normalny!  Ups...Właśnie dostałem w morde od mojego wspaniałego brata. Ej. Ale ja nic nie zrobiłem! Żyje, oddycham i funkcjonuje! Tylko tyle! Niech się odczepi!Usłyszeliśmy krzyk Belli. Jasper pobiegł tam od razu, a ta wariatka histeryzowała Ryczała i mówiła, że wszyscy są tal samo popierdoleni. Jasper zmierzył Rose wzrokiem.
-No ja nic nie zrobiłam.
-To co jej jest?
-Nie  mam pojęcia.

************************************************
Okay. Takie coś. Eddie nie miał być taki, ale blog na spontana więc trudno. Coraz mniej osób to czyta, ale bywa. Rozdział do niczego, wiem. Ale piszę, bo lubię, więc hejty mi nie bd przeszkadzać. Dedyk d
A Selinki. Eh....Jak zawsze. I dziękuję za osobom, które czytają te głupoty