Tak wiele odpowiedzi, których nie mogę odnaleźć
Chciałabym cofnąć czas
Zastanawiam się:
Czemu każdy czasem rani.*
*PERSPEKTYWA BELLI*
Te dwa tygodnie były wspaniałe. Po raz pierwszy od dłuższego czasu czuję się tak normalnie. Jak zwykła nastolatka. Z chłopakami założyłam zespół. Serio. Sądzę, że są moimi przyjaciółmi. Michael, Oliver, Alec, James oraz oczywiście Ethan. Nie spodziewałam się, że wszystko wróci do normy. W nocy mam nadal koszmary, ale to pewnie taki dziwny szok pourazowy. Hmm...Co do magii. Powoli sobie przypominam fragmenty. Chłopaki mówią, że chyba mam swego rodzaju wypalenie zawodowe, bo kompletnie mi to nie idzie. Ja sądzę, że po prostu się zmieniłam. Właśnie ćwiczymy piosenkę, którą kiedyś podobno uwielbiałam. Teraz wydaje mi się tak fałszywa. W ogóle ten zespół ,,Hurts'' czy coś moim zdaniem jest trochę sztuczny. Podobają mi się niektóre ich piosenki, inne mniej...Ale nie ma furory. Ups. Zamyśliłam się i teraz będą pytania mojego wspaniałego Olivusia.
-Co jest młoda?- A nie mówiłam?
-Nic. Po prostu zastanawiam się jakby to było bez was.
-I co wymyśliłaś?
-Że szczerze mówiąc nie umiem sobie tego wyobrazić.
-Eh...Chłopaki słyszycie?! Belly nas kocha i uważa, że jesteśmy zajebiści!!
-A jakby inaczej. I bardzo skromni na dodatek.- trzepłam go w głowę.
-Pfff...Ludzie bierzmy się do roboty, bo ani jednego kawałka nie przećwiczyliśmy, bo Piękna przysnęła.
-No dobra.- graliśmy cztery godziny. Skończyło się na tym, że wszyscy leżeliśmy na ziemi, bo Alec jak skoczył to wyrżnął na ziemię. W sumie to ma więcej upadków niż lądowań biedak.-A właściwie to nie mamy nazwy. Jakieś pomysły?
-Ja mam!- wydarłam się.
-No rzucaj hasło Skarbie.
-Bloody love.- widząc szok i niedowierzanie na ich twarzach uśmiechnęłam się.
-Młoda? Jesteś genialna!- wszyscy poparli Aleca. On i Oliver są mi najbliżsi z ekipy. No nie licząc Ethana. Każdy jest zupełnie inny, ale dopełniamy siebie nawzajem.
-Dzięki.
-Ej ludziska, za tydzień mamy koncert.
-Co? Gdzie? Jak?
-No na razie tylko kilkaset osób. W klubie ,,MOONLIGHT''
-Tylko?! Ja odpadam.- powiedziałam.
-Iss, nie żartuj, że nie lubisz sceny! śpiewałaś zresztą choć raz publicznie od swojego przebudzenia?
-Nie.
-No to czym się stresujesz?
-A w sumie to sama nie wiem.
-Wiecie, bo Bells się boi, że piraci ją porwą z tej sceny. Nie martw się. Nie oddamy im cię.
-Ale z ciebie żartowniś.
-No ma się te geny. Po mamusi.
-Ostatnio jak z nią gadałeś przez telefon to stwierdziłeś, że jest tępą sztywniarą.
-Oj, bo się zdenerwowałem! Nie moja wina, że ciągle panikuje, bo jej mały synuś mieszka bez jej opieki.
-Hej Issie, a ty w ogóle pamiętasz swoich starych? Nigdy o nich nie wspominałaś.- Albo mi się wydawało, albo Ethan zakrztusił się wodą kiedy usłyszał to pytanie.
-Nie pamiętam.
-Przykro mi.
-Mam was i jest spoko.-Usłyszałam,że dzwoni mój telefon. Jsper. Weztchnęłam. Trzeci raz dziś.
-Czego?!
-Bells to nie jest sprawa na telefon. To pilne. Przyjedź.
-Taa. A wy mnie spakujecie do worka i zamkniecie u siebie w piwnicy. Nie dzięki. Tu jest mi dobrze.
-Serio taka się stałaś? Poznała nowych przyjaciół i wydaje ci się,że jesteś taska fajna?!
-Po pierwsze nie podnoś na mnie głosu. Po drugie nie dzwoń do mnie więcej. Po trzecie odczep się.
-Wiesz co? Nie sądziłem, że kiedykolwiek się taka staniesz. Jeśli cię twój brat nie obchodzi to nara.
-No żegnam. I to nie jest mój brat!
*PERSPEKTYWA JASPERA*
Nie poznaje jej. Spędziłem z nią całe dzieciństwo, a ona teraz wszystkich nas tak traktuje. Nick ma problemy. Jakiś cenny medalion jest w posiadaniu Belli, a go za to ścigają. Po prostu zajebiście. Nie mam pojęcia o co w tym chodzi. Dla nich jest cenny. A dla Belli? Ostatnio wszystko ma w dupie. Liczy się tylko ona sama i jej przyjaciele. Elena ciągle płacze, bo nasza jakże obrażona księżniczka się nie odzywa. Okay.Rozumiem,że ostatnio dużo przeszła i w ogóle, ale bez przesady. A zresztą . Kim ja się przejmuje. Pewnie za jakiś czas jej przejdzie. Teraz muszę pomóc znaleźć medalion. Nick jest ostatnio moim przyjacielem, a przyjaciół się przecież nie zostawia w potrzebie.
*******************************************************************************************
W końcu skończyłam. Ostatnio nie miałam za bardzo weny na tego bloga. Mam nadzieje, że jakoś wyszło. Mi osobiście się rozdział nie podoba, ale trudno. Czekam na komy. Dedyk dla komentujących oraz oczywiście tradycyjnie mojej siostrzyczki. Cytat na początku pochodzi z piosenki Avril Lavigne. Buziaki ;*